Trochę o błękitach

O błękitach ale też o różach, zieleniach i żółciach, zależy jaki kolor lubimy i jakie mamy filtry żelowe na lampy. Często słyszę że fotografowanie w studio jest nudne i mało twórcze bo tylko białe i szare tło i nic się nie da zrobić fajnego. Trochę trudno mi się z tym zgodzić, przykładem poniższe zdjęcie strzelone „na szybko” przy okazji jednego z kursów które mam przyjemność prowadzić w projekcie „Akademia na Wilczej”. Jako tło w tym setupie posłużyły tzw „murzyny”, płyty styropianowe pomalowane na czarno. W szczelinie między płytami wstawiony jest softbox typu strip 40x180. Ładny błękitny zafarb tła powstał od lampy z filtrem błękitnym. W tym ustawieniu lampa wymagała zasłonienia od strony modelki, ja wykorzystałem małą blendę 60cm (nie ma jej na schemacie) ale prawdopodobnie podobny efekt dała by oprawa z wrotami. Z przodu mój ulubiony do beauty setup „butterfly” , lampa z softboxem typu octa 90cm + „piesek” z kwadratowym softboxem 60x60cm, obydwie ustawione w osi z modelką. Setup do ustawienia z różnymi lampami ale dla porządku podaje parametry. Zaczynając od przodu z octą pracowała lampa Quantuum 600 na ½ mocy, piesek to wysłużona 120 WS na minimalnej mocy co pewnie jest około ¼. „Żelkiem” świeciła Quantuum 300 na prawie pełnej mocy, strip to Quantuum 200 na ½. Szkiełko to 20 letni Canon 100/2, przesłona 5,6, 100ISO, 1/125 AAaa jak by puścić na ten błękit trochę dymu z dymiarki to były by piękne „heaven door” ale skończył się płyn i jest tylko ładne tło, innym razem…

  /  Permalink  /